Mój mały szatan skończył rok, aktualnie ma całe 1,5 roku. Kradnie mi Instagrama, rozkochuje w sobie instacioteczki, tańczy, nurkuje jak delfin, kocha psy, samochody i jedzenie, poszedł w końcu do żłobka, nowe ulubione słowo to "nie". Ten rok jest pełen wspaniałych wspomnień, spędziliśmy mnóstwo czasu razem, tego nikt nam nie odbierze. Powstała między nami cudowna więź i cieszę się, że mimo marnej sytuacji, Marcin mógł być większość tego czasu razem z nami, uczestniczyć w tym. Gdyby normalnie pracował wszystko to by go ominęło... Iwo jest wyjątkowy i jestem wdzięczna, że to nas wybrał na swoich rodziców. Za nami dużo ciężkich dni, mnóstwo nieprzespanych nocy, kilka tygodni pobudek o 4, do tego całe 16 zębów i ani jeden z nich nam nie oszczędził. Ale tego się nie pamięta, to jest coś dziwnego. Chce się pamiętać zupełnie co innego. Lubię być mamą, wiele razy Wam to pisałam. To jest coś, w czym się spełniam, co sprawia, że ten rok, mimo, że nie był cholernie trudny to jednak był kolejnym najlepszym w moim życiu. Żaden inny wcześniej nie był dla mnie tak bardzo cenny, tak pełen miłości, bliskości i poczucia, że jestem dla kogoś najważniejsza.
Resztę zdjęć zdominowała najnowsza, grudniowa wiadomość. Jestem w ciąży, a Iwo będzie starszym bratem, będzie miał siostrę. Czeka nas zatem kolejny bardzo ciekawy, pełen wyzwań i nieprzespanych nocy rok. Rok, w którym zostanę podwójną mamą, mamą dwójki. Cieszę się, czuję podekscytowanie i zmęczenie na samą myśl. Jedyne czego nie czuję to strach i obawa, wiem, że będzie dobrze, że świetnie sobie poradzimy. Liczę na to, że tak jak w ciąży z Iwem uda mi się popracować do samego końca. Za mną już prawie połowa. Tym razem leci to o wiele szybciej, ale dobrze, bo ciąża to jakoś nie jest mój ukochany czas w życiu. Mamy się dobrze, czuję ruchy malutkiej, obie jesteśmy zdrowe, staram się być aktywna, nie mam żadnych większych ciążowych problemów. Termin mam na początek czerwca, Iwo będzie miał wtedy 2 lata.
Żadnego z wyjazdowych planów nie udało się zrealizować. Wszystkie musieliśmy sukcesywnie sami odwoływać, albo zostawały odwołane przez linie lotnicze. Bardzo tęsknię za wakacjami. Mieliśmy odpocząć na wiosnę we Włoszech, wyjechać ostatni raz we trójkę, zanim zajdę w ciążę. Nie udało się. Mieliśmy właśnie teraz wygrzewać się na plaży w ciepłych krajach, wszystko zaplanowane jeszcze rok temu, miały być wakacje życia, ostatnie bez malutkiej. Wygrzewam się na kanapie pod kocem. Nie ucieknie, polecimy we czwórkę, kiedyś, innym razem. Ale brakuje mi słońca, ciepła i tego wakacyjnego luzu.