sobota, 23 lutego 2019

Z pamiętnika ciężarówki | część 3

19/02
Bardzo mi się ostatnio nie chciało pisać… Szkoda, bo wiele się dzieje i wiele się zmienia nawet z dnia na dzień. Jestem teraz w 29 tygodniu, ważyłam dziś rano 70 kg, według mnie brzuch jest spory. Mam okropną fazę na warzywa, owoce i mięso. Od ostatniej wizyty zaczęłam pić sok z pokrzywy, kupiłam w aptece. Dawkę letroxu mam zwiększoną, bo tsh poleciało w górę… Grr, nie cierpię jak tak się dzieje. Mam też już za sobą krzywą cukrową, wyszła bardzo ładnie. Samo badanie względnie przyjemne, choć ile się naczytałam w necie to moje. Poszłam jednak z dobrym nastawieniem i ani nie było mi słabo, ani niedobrze, jedyne co, to chciało mi się spać. No i siedzenie 2h w przychodni na krzesełku to chyba najgorszy element całego badania, po pierwsze umrzeć z nudy można, po drugie mój kręgosłup lubi wszystko poza siedzeniem.

20/02
Nie mogę się przyzwyczaić, że nie mam tyle energii co zawsze, na każdym kroku mnie to zaskakuje i nie bardzo rozumiem co mi jest jak humor nagle się rozpływa, apetyt wyparowuje, na trening nie mam ochoty, a największe przyciąganie ma łóżko. Czasem w połowie zwykłego dnia siadam i już nie mam siły wstać, na myśl o tym co mam do zrobienia chce mi się płakać, a nie mam wcale do przekopania pola ziemniaków jak łatwo się domyślić… Co do płakania to nawet nie ma dramatu, może najgorsze jeszcze przede mną? Szpital wybrany, szkołę rodzenia zaczynamy w połowie marca, został mi jeszcze telefon do położnej. Ostatnie USG prenatalne też umówione. W niedzielę jedziemy oglądać wózek i dobierać fotelik do naszego auta. Jej, robi się poważnie i niebezpiecznie blisko do terminu.... Ciągle sobie powtarzałam, że mam jeszcze tyle czasu, że w III trymestrze dopiero się będę martwić, zastanawiać, myśleć o porodzie, połogu, o tym co będzie po porodzie. Dla mnie „po porodzie” było tak kosmicznie odległe, że moja głowa jeszcze ani razu tam nie zabłądziła.
21/02
Schylanie się i zakładanie skarpetek już sprawia mi spory problem, bo mam wrażenie, że żołądek wypadnie mi gardłem! Od dwóch dni i tak zmniejszył się do wielkości spodeczka od herbaty i po każdym posiłku mam wrażenie, że za moment umrę z przejedzenia, pęknę i urodzę jednocześnie. Chyba pora zmniejszyć porcje i jeść częściej. Ostatnio 3 posiłki z dużymi odstępami były ok, bo nie miałam mdłości, nie czułam się słabo, ale muszę wrócić do jedzenia co 3h, bo to uczucie po jedzeniu jest koszmarne. Iwek od 2 dni leży jakoś inaczej, wszystko mi uciska, uwiera, jakbym głaz zjadła. Do tego ruchy czuję inaczej niż zwykle, kopniaki gdzieś się podziały, bardziej faluje i podskakuje, może nóżki ma w stronę moich pleców? Dzisiaj obraził się na M i za każdym razem jak ten dotyka brzucha, to młody przestaje się ruszać, normalnie baba jaga patrzy! 

22/02
Zrobiłam duży rekonesans w sprawie wyprawki do szpitala, ubranek i rzeczy potrzebnych z apteki. Przestałam być zielona jak trawa na wiosnę w tym temacie, bo do tej pory na samą myśl ogarniało mnie przerażenie. Zaznajomiłam się z tematem na tyle, że wiem co z czym się je i co warto, czego nie. Z podkładami, majtami i innym zaopatrzeniem z apteki poczekam aż zacznę szkołę rodzenia, tam powiedzą mi co i jak, szkoda kupować wcześniej, bo się za moment okaże, że coś jest złe, a coś zupełnie w tym szpitalu niepotrzebne, szkoda kasy. Zamówiłam za to koszule do porodu, koszule do szpitala i szlafrok. Uf, jedna rzecz załatwiona. Wybrałam też ubranka do kupienia jako wyprawka do szpitala, wszystko z hm. Najtaniej i najzwyczajniej, bez udziwnień. Wszędzie indziej ceny kosmos… jeden pajac za 40 zł?! Zamówiłam też wreszcie ciążowe leginsy do trenowania! Czuję tę motywację jak wreszcie nie będę musiała 40 min przewracać całej szafy do góry nogami i mierzyć po stokroć czy jeszcze w cokolwiek się mieszczę… Nie ma nic bardziej denerwującego przed wyjściem!

23/02
Na ostatniej wizycie w 27 tygodniu młody leżał głową do dołu, ważył około 1200 gram… W miesiąc podwoił swoją wagę, bo przecież na początku stycznia ważył 518!!! Niech on zwolni, bo skóra na brzuchu mi nie wytrzyma… A właśnie, co do skóry to ma się tfu, tfu świetnie. Ani jednego rozstępu, jest sprężysta, nawilżona, nie mam przesuszonych miejsc. Wieczorami napina się na brzuchu przez to, że ten jest o wiele większy niż rano. Smaruję się bio oilem, oliwką z palmersa i w sumie każdym innym balsamem, który mam pod ręką. Staram się dwa razy dziennie, choć ostatnio jakoś nie mam do tego weny, muszę pamiętać i uważać, bo teraz taki krytyczny moment kiedy będę chyba najbardziej rosła. Wszyscy mi mówią, że jak na 7 miesiąc to brzuch mam całkiem mały, fajnie. Zobaczymy co to będzie pod koniec 9… Dziś ostatni raz obcięłam sobie sama paznokcie u stóp, koniec z tym! Joga z akrobatyką przeplatana hiperwentylacją, nigdy więcej. Zapłacę każde pieniądze, ale do czasu porodu na paznokcie chodzić będę do kosmetyczki. 

4 komentarze:

  1. Niczym się nie martw :) Jakbym była na Twoim miejscu i wiedziała co mnie czeka...to czekałabym ze łzami w oczach :) czekają Cię takie piekne chwile których nie da się opisać żadnymi słowami :) moment po samym porodzie jest najwspanialszy...przepełni Cię taka miłość że po prostu będziesz się śmiać że czymś się martwiłaś :) Cała reszta przyjdzie sama jak już tylko maleństwo się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż mnie zdziwilas. Obserwuję Twoje porównania wzrostu brzucha i wcale nie jest mały, a myślę że w normie. Ja jestem już w 31 tygodniu, a mam troszkę mniejszy niż Twój. Może dlatego że szkrab waży dopiero teraz 1223 gram ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na wpis wyprawkowy! Największy problem mam z rzeczami do apteczki noworodka i tymi wszystkimi majtkami/podkładami poporodowy/muszlami laktacyjnymi i innymi gadżetami tego typu. Niektóre laski piszą ze tylko maść na sutki a inne że i muszle i plastry i wkładki i maść i Bóg wie co jeszcze. Wiadomo i kazdego może sprawdzić się coś innego, ale coś na początek kupić trzeba �� wiec liczę na inspiracje od Ciebie, bo wiedze że rozsądnie podchodzisz do tematu ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mogę pomóc...to podkłady poporodowe jak najbardziej...ich dużo się przydaje. W szpitalu dają ale to dramat przynajmniej w moim szpitalu. Majtki poporodowe również mega przydatne ewentualnie jakieś fajne majtki bezszwowe już jako zamiennik :) Na pewno przydadzą się koszule do spania..Ja miałam 3 i szczerze to 4ta tym razem bym jeszcze spakowała :) wrazie co można też mieć te kapturki na sutki...pieluszki dla dziecka jeśli szpital nie daje. Sudocrem czy inna maść na odparzenia ewentualnie octanisept chociaż u nas pępuszki pielęgniarki przemywały:) plus warto mieć niedrapki bo niektóre dzieci mega mocno aż do krwi potrafią sobie buźki zadrapac :/ u nas jak dziewczyna nie miała to pielęgniarka kazała skarpetki nałożyć na rączki :) Jak mi się coś przypomni to napisze. Naprawdę nie ma co ładować się niewiadomo jak w szczególności jeśli ktoś może dowieźć to czego zabraknie :) Pozdrawiam

      Usuń