niedziela, 16 kwietnia 2017

Dreams come true | Spotkanie z What Anna Wears

Najpierw współpraca z ukochaną firmą Triumph, o której pisałam tutaj, a kilkanaście dni później to... Udało mi się wygrać konkurs, w którym nagrodą była kolacja z Anią Skurką. Obserwuję ją, śledzę, podziwiam, szanuję i niesamowicie zazdroszczę tego co osiągnęła swoją ciężką pracą.
Nie lubię konkursów, bo zwykle trzeba robić masę głupich rzeczy, klikać, udostępniać, linkować, oznaczać, a potem i tak nigdy nie wygrywam, więc nie mam w zwyczaju brać w nich udział. Jak już wiecie, tym razem było inaczej... Jedyne co trzeba było zrobić to napisać komentarz i zdać się na łut szczęścia, więc bez tragedii, tyle byłam w stanie zrobić. Kilka dni czekania i przyszła pozytywna odpowiedź - zostałam zaproszona na spotkanie!
Nie należę do osób otwartych, odważnych i wyrywających się do nowych znajomości, więc zamiast się ucieszyć, dostałam skrętu kiszek ze strachu haha! Oczywiście okazało się, że nie ma co trzęść portkami, bo było fantastycznie, każdy był niesamowicie miły i spędziłam super wieczór.
Poznałam same pozytywne, uśmiechnięte, ambitne i kreatywne dziewuchy. Spędziłyśmy fantastyczny czas przy pysznym jedzeniu, w cudownej atmosferze wymieniając się milionem historii, wspomnień, motywacji, marzeń i planów na przyszłość. Zostałam tak pozytywnie naładowana energią, chęcią do działania i przekonaniem, że mogę wszystko, że zamiast wracać do domu, chciałam od razu zabrać się za robotę.
Ania okazała się być absolutnie tą samą Anią co w internetach, snapach, blogach i instagramach! Jestem niesamowicie wdzięczna za to spotkanie, za możliwość spędzenia tak miłego czasu przy zwyczajnej, a jednak niezwykłej kolacji. Ania jest dowodem na to, że wystarczy bardzo chcieć, ciężko pracować i cierpliwie czekać na efekty. Tak niedużo, a jednak to wielki klucz do sukcesu, spełnienia i zadowolenia z siebie. Pozytywnie zazdroszczę, kibicuję i obserwuję.
W ten jeden wieczór usłyszałam tyle miłych słów i komentarzy w moim kierunku, że aż mi serduszko szybciej zabiło. Biorę więc wielki rozpęd i dalej robię swoje, skupiam się na moich celach i marzeniach, zakasuję rękawy i uśmiecham od ucha do ucha. Wiem, że mogę wszystko, a to co kiedyś wydawało się nierealne zaraz może być na wyciągnięcie ręki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz