środa, 5 grudnia 2018

Chłopak jak nic | 18 tydzień ciąży


Zaczęłam dziś 18 tydzień. Brzucha jak nie było, tak dalej nie ma. Znaczy ja coś tam widzę, ale jak ktoś nie wie, że jestem w ciąży to w życiu się nie domyśli, wyglądam jakby mi się na zimę przykleiło kilka zbędnych gramów. Ruchów jak nie czułam, tak dalej ciężko mi uwierzyć, że ktoś tam w środku mieszka. Waga +2kg. Faza na kanapki, pomidory, pizze, biszkopty i słodką herbatę trwa w najlepsze. Kupione mamy jedno, jedyne ubranko i jedną symboliczną parę skarpet, ale muszę się pochwalić, że wczoraj zrobiłam pierwsze, spore zamówienie przez internet! Za to obejrzałam już chyba WSZYSTKIE strony, na których można zamówić ubranka, kołderki, kocyki, beciki, gniazdka, pozytywki, lamki nocne, laktatory, pieluchy, otulacze, smoczki, koszule do karmienia, czapeczki, śpiworki, wózki, foteliki... Odmóżdżenie to-tal-ne! No i nareszcie udało się na USG zobaczyć co Pan Fasol ma między nogami, choć nie były to łatwe poszukiwania, bo jaśnie pan nie raczył współpracować. Poniżej macie najlepszy dowód na to, że z pewnością nie będzie z tego dziewczyny hihi! Kolejne piękne zdjęcie będę mogła Wam pokazać 11 stycznia, to będą już połówkowe!!!! Ale ten czas szybko leci, mam nadzieję, że troszkę zwolni, bo chciałabym się jeszcze nacieszyć brzuszkiem, który jakoś nie planuje się pokazać...

Nadszedł wreszcie ten cholernie wyczekiwany II trymestr, do którego modliłam się dniami i nocami żeby przyniósł mi ratunkek jak najszybciej. Niby to taka umowna granica pozbycia się najgorszych, najbardziej upierdliwych i obrzydliwych dolegliwości, ale pokładałam w nim olbrzymie nadzieje. II trymestr przyszedł, obudziłam się rano, a tu żadnego wow, żadnego czary mary jesteś piękna, zdrowa i nie czujesz się jak wrak człowieka... No kiszka! Pół żartem, pół serio, ale nie ustąpiło wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a przechodziło tak powoli i niepostrzeżenie, że dopiero kilka dni temu zorientowałam się, że chyba wreszcie jestem sobą. 
Pierwszym fantastycznym objawem było to, że leżenie w łóżku doprowadzało mnie dla odmiany do szału, bo nareszcie miałam ochotę poruszać się i zrobić coś pożytecznego dla świata, szok. Kolejną zmianą był powrót miłości do owoców i warzyw, której zaniku nigdy wcześniej w życiu nie przeżyłam i nigdy bym się nie spodziewała, że nadejdzie w chwili, w której właśnie tych witamin powinnam ładować w siebie jak najwięcej. Wróciłam też na siłownię, do długich spacerów, do jogi i rozciągania w domu, ale o tym napiszę innym razem, bo pytań dostaję co nie miara. 
Co jeszcze zmieniło się po I trymestrze?
Opadły wielkie emocje, obawy, stresy, że nic nie wiem, że jest tyle rzeczy do kupienia, że nie wiem co się dzieje z moim dzieckiem w 15, a co w 16 tygodniu ciąży, że jest jeszcze tyle spraw do załatwienia, imię do wybrania, mieszkanie do wyremontowania. Nie martwi mnie już każdy jeden, mały objaw, ukucie, zmiana nastroju, zachcianka, napad śpiączki. Czuję, że zeszły ze mnie totalnie te wszystkie emocje, które kumulowały się we mnie niczym ładunek elektryczny i przestałam chodzić jak chmura burzowa. Nie mam potrzeby wiedzieć wszystkiego i przeczytać wszystkiego co na ten temat napisał internet, poczułam luz i spokój. O! Słowo "spokój" to chyba klucz tej całej sytuacji. Mam więcej energii i najzwyczajniej w świecie cieszę się z tego gdzie jestem i co mam, to takie miłe uczucie. 
Może jakieś Q&A? Doświadczenie i wiedzę mam marne, ale na każde pytanie chętnie odpowiem! ;)

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. W naszym przypadku także był chłopak i pamiętam jak żona od razu zaczęła biegać po sklepach i kupować wszystkie rzeczy w kolorach chłopięcych. Praktycznie co tydzień zerkała na kalendarz https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/23-tydzien aby wiedzieć na jakim etapie rozwoju jest maluszek. W końcu się urodził i zaczęło się nowe życie :)

    OdpowiedzUsuń