wtorek, 29 grudnia 2020

Nasza biblioteka | książki 1,5 rocznego Iwka

Obiecany post książkowy, na który tak czekacie. 
Uwielbiam książki i jeszcze kiedy byłam w ciąży z Iwkiem to wiedziałam, że będę czytała mu od samego początku. Bardzo mi się podobała ta idea, żeby zacząć jeszcze wtedy, kiedy wydaje nam się, że maluch ani nas nie słucha, ani za bardzo nie rozumie co my tam do niego mówimy. Pierwszą książkę kupiłam jak Iwo miał miesiąc. Były to wierze Brzechwy, potem czytałam mu Kubusia Puchatka. Wcześniej czytałam po prostu na głos jakieś swoje przypadkowe książki, przeważnie o rozwoju, wychowaniu, rozszerzeniu diety dziecka. Jakoś nie czułam klimatu dziecięcych bajek i książeczek dla maluchów, nie wiedziałam jak to ugryźć, co kupić i jeszcze czytać to na głos. Szybko mi się zmieniło, wraz z rozwojem Iwka, w tej kwestii dorastałam razem z nim do czytania bajek.
Z pierwszych ulubionych książek Iwa - „Pucio zabawy gestem i dźwiękiem”, do dziś jedna z ukochanych. Druga, którą wałkujemy od kiedy Iwo skończył 9 miesięcy jest „Gili gili słówka z ostatniej chwili”, bardzo nam pomogła w pierwszych słowach. Ah i jeszcze „Kto zjadł biedronkę”! Musiałam dopisać, bo dopiero teraz ją wypatrzyłam na zdjęciu, jak mogłam o niej zapomnieć. Jeśli oglądacie nas na stories, to wiecie jak bardzo jest już zniszczona i ile razy ją czytaliśmy na początku drogi z książkami. Dość długo nie był zainteresowany czytaniem, ani nawet oglądaniem książeczek. Jak już usiadł na trzy sekundy w jednym miejscu to zainteresowanie było znikome. Po kontakcie z jakąkolwiek z nich albo ją gryzł, albo próbował wyrywać kartki, rzucać nimi… Dużo z Was napisało mi wczoraj, że Wasze dzieci totalnie nie są zainteresowane. Iwo miał różne etapy. Jak niszczył książki, to leżały zawsze poza zasięgiem jego rąk, czytaliśmy tylko wspólnie. Jak niszczył i wyrywał mi książeczki z rąk, kiedy ja czytałam, to siadałam na fotelu i czytałam kiedy Iwo się bawił. Jak był zainteresowany to brałam go na kolana. Czytałam przeważnie wtedy, kiedy on był zajęty czymś innym, robiłam za słuchowisko w tle.

Teraz jesteśmy na etapie, że Iwo nie niszczy książek z kartonowymi kartkami i te czyta albo sam, albo czytamy wspólnie siedząc na ziemi. Leżą na półkach w zasięgu jego rąk. Część leży u niego w pokoju, część w salonie, codziennie podróżują, zależy co i gdzie Iwo chce czytać. Książki z normalnymi kartkami leżą wyżej i te czytamy tylko wspólnie, bo zdarza się coś jeszcze wyrwać. Przeważnie po przeczytaniu książeczki Iwo sam odkłada ją na półkę i przynosi kolejną.

Z aktualnych ulubieńców: wszystkie części "Pucia", „Śpij króliczku”, „Gruffalo”, „Na placu budowy”, „Wszyscy ziewają”, „Strażacy” z Akademii Mądrego Dziecka i „Niebostrada”. Raczej nie ma tutaj książeczki, której nie lubi lub po którą sam nie sięga. „Kicia Kocia i Nunuś" jest ok, ale już sama „Kicia Kocia” nie wzbudza jakiegoś wielkiego zainteresowania. Ma czasem takie fazy, że kilka dni może czytać jedną książeczkę, a potem na tydzień o niej zapomina. Albo siadamy do czytania i wyciąga same takie, których przeważnie nie rusza. Bardzo różnie, nie ma zasady. Nie mamy też takiej książeczki, którą trzeba koniecznie chociaż raz dziennie przeczytać. Ale są takie, które ja muszę co jakiś czas chować, bo już nie mogę na nie patrzeć... Ze świątecznych nowości u nas „Jano i Wito”, „Rok w lesie” i „Ulica Czereśniowa”. Iwo bardzo zainteresowany, „Jano i Wito” gonią popularnością „Pucia”.

Uwielbiam szukać, wybierać i kupować dla Iwka książki… Przeważnie wybieram tylko jedną książkę z serii żeby sprawdzić czy się spodoba, potem dokupuję resztę. Jeśli nie boicie się, że zbankrutujecie to mogę Wam polecić grupę na Facebooku - „Aktywne czytanie, książki dla dzieci”. Kopalnia wiedzy, pomysłów, inspiracji, motywacji do kupowania i czytania. Nasza bibliotekJa zamawiam ostatnio tylko na taniaksiazka.pl, wszystko tam jest, często jakieś promocje, dobre ceny, szybka dostawa do paczkomatu, nie miałam z nimi nigdy problemu. Zawsze mam zapisane kilka (kilkanaście…) pozycji na przyszłość. Jak coś mi wpadnie w oko, ktoś poleci coś ciekawego to wrzucam do koszyka. Święta, urodziny czy imieniny to super moment żeby podesłać do rodziny taką listę. Iwo na przykład w Święta dostał 10 nowych książek. A jeśli chcecie zobaczyć środek książki, bo czasem ciężko się zdecydować na kupno przez internet w ciemno, mimo wielu poleceń, to większość książek możecie obejrzeć na YouTube. Po prostu wpisujecie tytuł w lupkę i wyskakują filmiki, w których możecie zobaczyć recenzję i zawartość tej, konkretnej książki. Dla mnie fajna sprawa, od razu mam pogląd czy mi odpowiada czy nie.

Co mam na liście? Bo pewnie to też Was ciekawi.
"Jesień na ulicy Czereśniowej"
"Jano i Wito" których nam brakuje
"Jadzia Pętelka" nie mamy ani jednej
"Nakręcany samolot"
"Pędząca ciuchcia"
"Opowiem Ci mamo co robią auta"
"Opowiem Ci mamo co robią pociągi"
"Opowiem Ci mamo co robią psy"
"Moje pierwsze 100 pojazdów"
"Moje pierwsze 100 słów na wsi"
"Moje pierwsze 100 zwierząt"
"Wiewiórki które nie chciały się dzielić"
"Koala, Który Się Trzymał"
"Mysz, która chciała być lwem"
"Wilk, Który Się Zgubił"
"Rok w krainie czarów"
"Literkowa książka"