czwartek, 22 lutego 2018

Leń w szafie | Powroty bywają fajne

Idzie wiosna! Czas powrócić do starych i lubianych zdrowotnych rytuałów. Najpierw Święta, potem wyjazdowe ferie, a na koniec ważne badania i okropne choróbsko. Wszystko sprawiło, że wypadłam z gry na dobre dwa miesiące! Kondycja i forma leżą i kwiczą niczym mały grubiutki prosiaczek. W planach treningi siłowe, dużo spacerów, świeże domowe soczki, regularne picie wody! Lenia chowamy do szafy razem z chipsami i frytkami. 
Kiedyś się złościłam, miałam kompleksy, psuł mi się humor jak znajdowałam kolejną fałdkę i nie lubiłam poruszać tego tematu. To chyba z wiekiem przyszedł rozsądek, dystans i zrozumienie, że skoro nie zgrubłam w tydzień to i w tydzień nie odgrubnę. Zaczęłam się tym bawić i mam niesamowitą frajdę z tego, że znów będę mogła obserwować jak zmienia się moje ciało pod wpływem tylko kilku małych, niby nic nie znaczących czynności. Cieszę się i już nie mogę się doczekać co z tego wyjdzie. Nie przechodzę na żadną dietę, nie odchudzam się i narzucam sobie nic na siłę. Wracam do swoich sprawdzonych, zdrowych nawyków, na które przez ostatnie miesiące nie było czasu, możliwości ani zdrowia.
Dajcie mi dwa tygodnie i dam Wam znać czy z szafy pierwsze uciekły chipsy czy leń! A może macie jakieś zdrowe rytuały godne grubiutkiego prosiaczka?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz